czwartek, 13 sierpnia 2015

ALEKSANDER FREDRO "KOMEDIE"

ALEKSANDER FREDRO; „KOMEDIE WYBÓR” BIBLIOTEKA KLASYKI POLSKIEJ I OBCEJ; PIW; WARSZAWA 1972 „PAN GELDHAB” Pan Geldhab (1818) jest uznawany za pierwszą poważną próbę komediową Fredry. Prosta fabuła, w której tytułowy Geldhab, nowobogacki parweniusz, skąpy i przebiegły, stara się wydać córkę Florę za zbankrutowanego księcia Rodosława, chcąc w ten sposób zyskać zięcia z tytułem i awansować do elit społecznych, służy ukazaniu typowego w owych czasach zjawiska. Niemal wszystkie postacie utworu związane są z pieniądzem i ulegają jego sile, z nią też zderzają się romantyczne marzenia o prawdziwej miłości, prowadząc do niezbyt typowego dla komedii zakończenia… Lubomir zakochany jest we Florze; miał jej rękę obiecaną; ale i Flora woli być Jaśnie Oświeconą… Geldhab kazał Piórkowi zrobić rodowód fałszywy; Książe odziedziczył spadek po ciotce; Książe: „Geldhab, jak wszystkie jemu podobne istoty, Których wyrwał z pomiotu zysk, ale nie cnoty, Których los zbyt rozumnie umieścił na dole, A ślepe szczęście wzniosło na przewrotnym kole, Jest próżnym i nadętym, brudnym sknerą w domu, Podły i chciwy w sprawie, uczynny nikomu. Lecz niechaj świat nań patrzy, gotów dla pozoru Zostać chwilę wspaniałym i mężem honoru. Jego ukłon, krok, uśmiech – wszystko wymierzone; W drobnostkach uraźliwy, bo kto w jego stronę Nie dość się skłoni, spojrzy, zniży kapelusza, Już mu chybia i godność na wieki obrusza. Mówisz o gwiazdach, słońcu lub świata początku, On zawsze wspomnieć musi o swoim majątku; U niego ja i moje w jakimkolwiek względzie 5 pierwszym i ostatnim słowem zawsze będzie. Nareszcie poufałość bliska grubijańswa I tylko próżna duma jest w nim cechą państwa.” Flora: „Jak książkę zobaczę, Czuję zaraz coś w sobie…co nie ma nazwiska, Co uśmiech sprowadzając, razem łzę wyciska.” Lubomir: „A kto go łamie lub złamać się trudzi, Wzgardy tylko jest godzien od uczciwych ludzi” Major: „Słowo dane jest świętym, cudza własność świętą, Tamto łamać, tę chwytać jest łotrów ponętą.” Major: „Człowieka w nim uważam, a tytułów szydzę; Jeśli duszy nie zdobi prawej cnoty darem, Ta wstęga i ta ranga tylko mu ciężarem.” Lubomir: „Ach! czemuż, ciebie tracąc, siły nie mam tyle! O, jakże was zapomnieć, szczęścia drogie chwile? Jak pysznym mi się zdawał, jak pięknym świat cały! Uciecha, rozkosz dla mnie we wszystkim jaśniały; Com widział, słyszał, uczuł, gdzie mnie myśl wabiła, Wszystko miłość tajemna wdziękiem swym stroiła. Dopiero przy rozstaniu czucie me poznałem, Wahać się było wstydem, lecz ileż cierpiałem! Tu mnie miłość pociąga, tam ojczyzna woła; Lecz na jej głos, kto Polak, któż się oprzeć zdoła? Poszedłem, a gdym walczył z wrogiem i przygodą, Miłość twa zachęceniem była i nagrodą; Gdym krzyż otrzymał, nawet gdym odebrał ranę, Pierwszą-m miał myśl, że ciebie godniejszym się stanę. Wszytkom znosił cierpliwie, nadziei oddany, Bom cię kochał i byłem, ach! byłem kochany!” Flora: „Co wczoraj było pięknym, dziś brzydkim być może, Mamże dla dawnej woni zwiędłą nosić różę? Lubomir: „ Flora, blaskiem znikomym znaczenia ujęta, Odrzuca stałą miłość, przysiąg nie pamięta. Chociaż me serce wzgardę nader wielce czuje, Jednak nad jej zbłąkaniem więcej się lituję; Bo gdzie przyszłość oparta na wielkości chwale, Tam krótka bywa radość, a zbyt długie żale.” Flora: „Słabość jest naszym działem, naszą bronią wdzięki; Lecz te oręż nie z jednej wytrąciły ręki. Nie zmieniaj waćpan prawa, które niebo daje, Nam w miłości rozstrzygać, wam błagać przystaje. W pięknym czuciu serc naszych przymus nie jest znanym, I musi być podległym, kto chce być kochanym.” Major: „Dobrze! Taka to dumy zwykła jest zapłata: Nadzieje zawsze próżne i wzgarda u świata. Nadtoś myślał o księstwie, gdy Książe o groszu, Tak osiadłeś na lodzie, a panna na koszu.” „MĄŻ I ŻONA” Elwira: żona Wacława Wacław: mąż Elwiry Alfred: kochanek Elwiry oraz kocha się w Justysi Justysia: służąca, w której kocha się Wacław i Alfred; powierniczka tajemnic Elwiry (wszystkich zwiodła) "Gdzie przysiąg trzeba, tam nikną rozkosze." -oboje usprawiedliwiają swą miłość Elwira: „Alfredzie, kocham, kocham cię nad życie, Lecz i to wyraz zbyt słaby; Jakież by życie mogło mieć powaby, Gdybym go z tobą nie dzieliła skrycie? Myśl, że stając się miłości nagrodą, Uczyniłam szczęście twoje, Więcej jest może jak zgryzot osłodą, Jest…czego nawet wymówić się boję; Ależ czyż mogę bez skrytej tęsknoty Puszczać w niepamięć obowiązki, cnoty, Które za młodu w duszę mi wpoili, Którem w nieszczęsnej przypomniała chwili?” Alfred: „Ach nie, Elwiro, serc naszych złączenie, To z twoim mego równe uderzenie, Ten pociąg luby i ognisty razem, Co się tajemnym tłumacząc wyrazem, Spoił czułe nasze dusze, I ta mgła na świat rzucone, Gdy cię przyciskam do łona- Ach, czyż ci powtarzać muszę?- Więcej jak zwykłej miłości zapałem! To czucie boskie, którego nie znałem, Którego niegdyś szukałem daremnie, Już się z życiem splotło we mnie; Ich węzła nieba nie zruszą; Trwać i ginąć razem muszą.” Elwira: „Przebacz, Wacławie! Wacław: „I Ty mnie wzajemnie! Ufnością twoją znajdziesz ufność we mnie, A błędy nasze, zostając przestrogą, Spokojność z czasem przywrócić nam mogą.” „PAN JOWIALSKI” „Głodnego żołądka bajką nie zabawić, racją nie odbyć.” -komedia w 4 aktach Ludmir: poeta Wiktor: jego przyjaciel; malarz; wybrali się razem w podróż Pan Józef Jowialski: mówi cytatami Pani Małgorzata Jowialska: żona Pana Jowialskiego, zachwycona nim samym Szambelanowa: Barbara Babkówna; wdowa po generale, majorze Tuzie; wyszła po raz drugi za mąż za szambelana Jowialskiego, Ludmir okazał się jej synem; wtrąca francuskie powiedzonka, chce wydać Helenę za Janusza Szambelan: interesował się ptakami, nie miał własnego zdania Helena: pasierbica Szambelanowej Janusz: zakochany w Helenie, ona go jednak nie kocha Janusz wziął śpiącego Ludmira do domu by zabawić się jego kosztem; myśląc, że jest pijany. Wszyscy się przebrali w tureckie stroje i wmawiali mu, że jest mirzą Ali Mustafą w królestwie Tambambuktuhan; Ludmir był świadomy zabawy i udawał, że jest zaskoczony, umiejętnie ją prowadząc, życząc sobie jeść, pić i pieniędzy; sam zaś udawał szewca, który wędruje- Ignacego Kurka; Wiktor: „Jakimi bądź, nieznośny i przeklęty poeto - ale jak najwyraźniejszymi: że szalony, szalony i jeszcze raz szalony, kto się wdaje ze stworzeniami nazwanymi poety.” Pan Jowialski: „Osiołkowi w żłoby dano, W jeden owies, w drugi siano. Uchem strzyże, głową kręci, I to pachnie, i to nęci. Od któregoż teraz zacznie, Aby sobie podjeść smacznie? Trudny wybór, trudna zgoda - Chwyci siano, owsa szkoda, Chwyci owies, żal mu siana. I tak stoi aż do rana, A od rana do wieczora; Aż nareszcie przyszła pora, Że oślina pośród jadła - Z głodu padła” Pan Jowialski: „De gustibus non didputandum” Ludmir: „Przepraszam pana, ja nie miałem żadnego trapiącego snu, mnie się śniło tylko, z respektem mówiąc, dużo osłów, całe stado - a jeden z figlów na mnie wyskoczył, a ja go kijem sparzyłem - a więcej nic.” „DOŻYWOCIE” -komedia w 3 aktach wierszem; Łatka: Piotr Radost- użala się nad pijaństwem, sknera, bierze 5% zysków z oberży i jeszcze chce podziału napików, wydarł Leonowi dożywocie, posyła lekarza do Leona, choć nie ma takiej potrzeby; przymila się do innych, chcąc z nich wycisnąć jak najwięcej; gdy Leon chce wybrać się lotem balonem, Łatka wariuje, zamyka go w pokoju, a do lotu namawia Filipa z Rózią Leon Birbancki: Łatka ma jego dożywocie; Filip: pracuje w oberży, czuwa nad Leonem Birbanckim; Rafał, Michał Laguna- bracia, boją się awantury żon, po nocy spędzonej na piciu, Leon pisze do ich żon list usprawiedliwiający Orgon- wszędzie widzi potrzebę płacenia (za grzeczność odpłaca niewdzięcznością), ojciec Rózi, chce ją wydać za Łatkę, bo on ma pieniądze; Rózia- brzydzi się Łatką, który chce ją poślubić; Leon prosi o jej rękę Twardosz – ma zapłacić Łatce pieniądze za dożywocie (ze wstępnej kwoty 100 zniża do 40), ale co chwilę dowiaduje się, że chory, albo, że ma zginąć dlatego wycofuje się z transakcji; Sylfida- duch opiekuńczy Leon, gdy dowiedział się, ze Łatka ma jego dożywocie, udał, że z powodu Rózi, chce sobie odebrać życie. Łatka oddaje mu Rózię. Umowa o dożywocie lub umowa dożywocia (czasami też dożywocie) – rodzaj umowy cywilnoprawnej, mocą której jedna ze stron w zamian za przeniesienie na jej rzecz własności nieruchomości zobowiązuje się zapewnić zbywcy dożywotnie utrzymanie. Umowa ta uregulowana została w art. 908-916 Kodeksu cywilnego. Umowa dożywocia skutkuje przeniesieniem własności nieruchomości, dlatego musi być zawarta w formie aktu notarialnego pod rygorem nieważności. Przeniesienie własności nieruchomości jednocześnie powoduje obciążenie nieruchomości prawem dożywocia. „WIELKI CZŁOWIEK DO MAŁYCH INTERESÓW” - komedia w 5 aktach; -to opowieść pozbawiona lekkości, optymistycznej wizji świata i bezpretensjonalnego śmiechu, w które obfitowały np. "Śluby panieńskie", czy "Zemsta". Tam nawet najbardziej dokuczliwe przywary Polaków punktował Fredro zjadliwie, lecz i z pewną wyrozumiałością. Nosiciel cech negatywnych albo się poprawiał, albo zostawał bezlitośnie wykpiony, a jego intrygi paliły na panewce. Zabawny bohater, po Fredrowsku mistrzowsko scharakteryzowany ulubionym powiedzonkiem ("Spuść się na mnie"), miłosne gry między czworgiem młodych ludzi i dotyczące ich matrymonialne zamysły starego stryja, z których jak zwykle niewiele wychodzi. Jest też jednak ton nowy, odmienny. To niemal Czechowowska melancholia, niewesoła zaduma nad przemijaniem, beznadziejna nostalgia za światem, który odchodzi bezpowrotnie. Na jego miejsce przychodzi zaś inny - gorszy. Konserwarystę Fredrę niepokoiła zarówno nasilająca się tendencja do emancypacji kobiet, jak i nachalna drapieżność kapitalizmu, wypierająca zhierarchizowany feudalny porządek i obowiązujące w nim zasady. Tę pierwszą reprezentuje w "Wielkim człowieku..." Matylda, lubująca się w męskich zajęciach (strzelanie, jazda konna); drugą zaś Leon - pozbawiony zdolności i kompetencji, lecz cynicznie pnący się na dyrektorski stołek. Fredro stara się wykpić oboje, lecz czyni to bez przekonania i nieśmiało. Wie, że stoi na pozycji przegranej. Czasy, które nadchodzą będą należały do Leonów i Matyld, zwolennicy "starego" zaś staną się śmieszni i żałośni niczym panowie Jenialkiewicz lub Dolski. Leon określa ich pogardliwie, lecz celnie: "wielki człowiek do małych interesów i mały człowiek do wielkich interesów". W rzeczywistości więc komedia Fredry staje się niewesołą diagnozą społeczno - obyczajową. Dawni, ukochani bohaterowie autora "Dam i huzarów", dawny świat wartości i tradycji chyli się ku upadkowi. Magnetyzm serca przegrywa z magnetyzmem portfela, powab miłosnych uniesień ustępuje walce o dominację między mężczyzną a kobietą. "Wielki człowiek do małych interesów" kończy się wszakże jak za dawnego Fredry. Lecz trudno oprzeć się wrażeniu, że głównie za sprawą sentymentów autora. Akcja sztuki toczy się na polskiej prowincji, w czasach ponapoleońskich. Pan Jenialkiewicz - człowiek, przez którego ręce przechodzą liczne, lokalne "interesa" stara się o posadę dyrektora towarzystwa kredytowego dla Dolskiego - swego protegowanego. Mozolnie zdobywa zwolenników swej sprawy, lecz osobę kandydata trzyma na razie w tajemnicy. Ma wobec Dolskiego także i inne plany. Pragnie ożenić go ze swą bratanicą Matyldą. Młodzi jednak nie mają się ku sobie. Dolski znacznie chętniej szuka towarzystwa siostry Matyldy - Anieli (zresztą z wzajemnością), Matylda zaś ma naturę amazonki. Lubuje się w męskich rozrywkach, za mąż wyjść nie zamierza, zaś z adoratorami bawi się w kotka i myszkę. Niebawem Dolski przypadkiem dowiaduje się, że o dyrektorską posadę ubiega się też Leon - inny podopieczny Jenialkiewicza. Braki w wiedzy i umiejętnościach zastępuje bezwzględnym wykorzystywaniem prywatnych słabości ludzi, decydujących o obsadzie tego stanowiska... Jan Dolski- pod opieką Jenialkiewicza, zakochany w Anieli, marzy o piastowaniu jakiegoś urzędu; odziedziczył majątek po ciotce; dlatego Jenialkiewicz go tak długo trzyma; nie pija alkoholu Jenialkiewicz – stary kawaler; opiekuje się Dolskim, obiecuje mu urząd, chce Dolskiego przeznaczyć na męża dla Matyldy, ma pasje korespondencyjną Aniela- delikatna, ożeni się z Dolskim Matylda- 19 lat, chłopczyca Pan Ignacy – uczył Jenialkiewicza czytać, zwraca mu uwagę, ze te jego korespondencje są bezużyteczne i że się na wiejskiego gospodarza nie nadaje Leon- podał się na dyrektora w Towarzystwie Kredytowym (tą posadę miał obiecaną Dolski) Karol- lubi polować, zostanie mężem Matyldy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz