środa, 28 grudnia 2016
BŁ. EDMUND BOJANOWSKI. PIĘKNO MARYJNEJ ŚWIĘTOŚCI
"BŁ. EDMUND BOJANOWSKI. PIĘKNO MARYJNEJ ŚWIĘTOŚCI" Wincenty Łaszewski Fons Omnis; 2015
"Błogosławiony Edmund to 'człowiek orkiestra', a jego pracowite życie to symfonia poświęcona Bogu, Maryi i ubogim. To życie trwa nadal w różnych miejscach i sercach"
(ks. Adam Zelga)
"Najświętsza Panna nie miała ani triumfu, ani cudów. Syn Jej nie pozwolił, żeby Ją musnęła chwała ludzka bodaj koniuszkiem swego wielkiego, dzikiego skrzydła. Nikt nie żył, nie cierpisł, nie umarł tak po prostu, w tak głębokiej nieświadomości własnego dostojeństwa, które ją stawia przecież ponad aniołów. Gdyż koniec końców Ona była urodzona bez grzechu, cóż za zdumiewajaca samotność! Źródło tak czyste, tak przejrzyste, tak przejrzyste i tak czyste, że nie mogła w nim ujrzeć nawet odbicia swego własnego obrazu, uczynionego jedynie ku zadowoleniu Ojca- o święta samotności!"
(Georges Bernanos)
"Najświętsza Matko,
idąca przez życie
nieoczekiwanymi drogami,
nie rozumiejąca sensu
otaczających krajobrazów,
ale zawsze wierna wezwaniu Boga
i prowadzona nieomylnie
ku wypełnieniu się
Jego odwiecznych zamiarów.
Pomóż mi- wzorem bł. Edmunda-
naśladować Cię w Twej świętej ufności
i gotowości do podjęcia wszystkiego.
I zrezygnowania ze wszystkiego-
zgodnie z wolą Bożą."
"Matko Jezusa,
której całe życie było pokornym "fiat",
a każdy oddech wybijał święty rytm
wędrówki ku wieczności.
Odkryłaś- pierwszą myślą?-że wieczność
jest przeznaczeniem każdego człowieka
i że ów "każdy" jest ważniejszy od Ciebie,
domaga się bowiem miłości,
która zapomina o sobie.
Daj mi radość, która stała się udziałem bł. Edmunda Bojanowskiego,
i pomóż mi zamieszkać w krainie,
w której każdy napotkany człowiek
jest Chrytusem,
a miłość prawem ważniejszym od życia."
"Chcesz spotkać się z Edmundem Bojanowskim? Spotkaj się ze służebniczkami Maryi, a staniesz przed zwierciadłem, w którym ujrzysz jego piękne serce."
"Nieszczęśliwy epizod z ostaniego okresu jego życia przynosi z sobą przeciwne przesłanie: oto stan świecki został potwierdzony przez Boga jako droga do wielkiej świętości, jako miejsce do zrealizowania wezwań, które daje ludziom Bóg. Wezwań, które wymagają stanu świeckiego!"
"Cóż to są za zwłoki, któreście na ramionach swych do kościółka tego wnieśli? Myślicie może, że to zwłoki jakiego bogatego, możnego pana, męża wielkich godności lub znaczenia u świata? Nic z tego. Ale są to zwłoki męża wielkiego przed Bogiem." (ks. Gieburowski)
"Ilu z nas jest świadomych tego, że jako bierzmowani mamy dwa imiona i dwóch patronów? Są wśród nas nawet tacy, dla których imię otrzymane podczas przyjmowania tego sakramentu jest trzecim. Ilu z nas pamięta o wszystkich swoich patronach? Ilu obchodzi imieniny dwa (trzy) razy w roku: w dniu pierwszego i drugiego (może trzeciego) patrona? Jeśli mamy drugie imię, to nie dość, że nie jest ono wspominane poza dokumentami urzędowymi, to też nie jest przez nas pamiętane. Może nawet nie wiemy, kiedy nasz drugi święty ma swoje wspomnienie w liturgii Kościoła. Inaczej było w życiu Błogosławionego. Święci Edmund i Stanisław, a także rodowy Wojciech, byli mu dobrze znani, Szczególnie tych dwóch pierwszych Bojanowski uważał za ważne postaci w swoim życiu. Pięćdziesiąt siedem lat życia pokaże, ze bł. Edmund okazał się godnym swych świętych patronów."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz