wtorek, 19 sierpnia 2025

Mansfield Park; Jane Austen; Świat Książki 2024

Ależ mnie porwała ta powieść... wakacje, hamak, kawka, orzechy i ta nieprawdopodobna lektura.... Jestem zdumiona (nawet nie próbuję sobie wyobrazić reakcji mojej córki z pokolenia alfa, gdyby jakimś cudem wogóle przeczytała tą książkę) obyczajami, wychowywaniem, obowiązkami mieszkańców XIX wiecznej Anglii. Fanny Price, która została przygarnięta przez bogatych krewnych dorasta w przepychu ale i z surowymi zasadami. Jest inteligentna, dobra, pracowita, niezwykle skromna, ale i bardzo samotna. Samotna w swoim bólu i w swoich rozterkach miłosnych. Autorka plecie historie o moralności, o dobru, które zwycięża, o wierności swoim przekonaniom, o które tak trudno walczyć, ale zawsze warto! "Jeśli jakąkolwiek zdolność naszej natury można nazwać cudowniejszą od pozostałych, to myślę, że jest nią pamięć. Wydaje się, że w sile, słabości i zawodności pamięci jest coś wyraźniej niepojętego niż w innych naszych władzach umysłowych. Pamięć jest niekiedy taka trwała, taka usłużna, taka posłuszna, kiedy indziej- taka zdezorientowana, taka słaba, kiedy indziej znowu- taka bezwzględna, taka niepoddająca się kontroli. Doprawdy, człowiek jest cudem pod kazdym wzgledem, ale nasze umiejętności zapamiętywania i zapominania wydają się szczególnie niepojęte." "Powiedziane zostało wszystko, co mogło stanowić zachętę, przyjęte zostało z wdzięczną radością wszystko, co mogło stanowić zachętę, i panowie rozstali się w najlepszej przyjaźni."

wtorek, 29 lipca 2025

"TAKIE ŻYCIE JAKI TYDZIEŃ" br. Tadeusz Ruciński FSC; Wrocław 2022

Książeczkę otrzymałam od zaprzyjaźnionych Sióstr Służebniczek i ukradkiem przeczytałam w czasie i miejscu, w którym absolutnie tego robić nie powinnam, ale by przetrwać ten czas i dać mojemu umysłowi ADHD, coś czym by się zajął, bo siedzenie w ciszy, nieruchomo mogłoby spowodować uszczerbek na moim zdrowiu psychicznym ;-) dla dobra siebie i zebranych razem ze mną zapoznałam się z jej treścią :) Notuję jeden fragment, ale jest taką petardą, że szok! Jakby się tak zastanowić, tak wziąć do serca to naprawdę można byłoby nie marnować chwil, cennych chwil. Ja sama się tak zakręcam, nakręcam i pracuję, pracuję, gonię, denerwuję na siebie i innych choć mam świadomość bezsensowności tej gorączkowej krzątaniny, co po prostu cudownie widać na pogrzebach, kiedy odchodzi Ktoś, kto myślał, że bez jego działań świat nie będzie funkcjonował, a okazuje się, że świat nawet nie zauważa, że go nie ma. Dalej się kręci i dalej kręcą się na nim ludzie. Lubię wycieczki rowerowe i za każdym razem dziwię się, że gdziekolwiek nie pojadę mieszkają ludzie i na tym skrawku ziemi, który posiadają walczą z chwastami, nawożą kwiaty, myją okna.... I wszystko to wydaje się tak bezsensowne... można to jednak wszystko przekuć w coś wiecznego, pięknego, świętego... niby takie proste a jednak TRUDNE! Dziwię się bardzo sobie i nie bardzo wiem z czego to wynika, że mimo, że wiem co jest LEPSZE wybieram to gorsze?! Jesteśmy naprawdę dziwini! Ale dość! Oddaję głos autorowi: "Jak to się dzieje, że człowiek tak się dał skołować, że kręci się szybciej niż wskazówki zegara, nie zauważając, że czasu się nie prześcignie i że pośpiech wcale go nie oszczędza, lecz traci raczej to, do czego ów czas został człowiekowi dany. Nieustannie powtarzane "nie mam czasu" oznacza to, że "nie mam głowy, serca, chęci" do zamyślenia się, do przypomnienia sobie o tym, co może tak nas nie goni, ale może być wazniejsze od tego, co się niby "musi". Ot, choćby modlitwa osadzająca człowieka w Bogu i w rzeczywistości, czyli w życiu realnym, a nie w wirtualnym. Magiczno- elektroniczno- halucynogenna kultura TV i smartfonu coraz bardziej pogrąża nas w nieuwadze, w niepamięci, w niepowadze, w nierzeczywistości- w jakimś rodzaju niebytu, niby-życia. Odchodzi się od tego i traci to, co naprawdę ludzkie, Boże, sensowne, piękne, dobre i prawdziwe. A życie staje się coraz trudniejszym do zniesienia (przemienność pobudzenia i nudy przechodzącej w stany depresyjne). Najgorzej, że większość z nas przywyka do tego i sądzi, że inaczej żyć nie można, bo "tak wszyscy", bo "takie czasy", bo "takie jest życie..." Dlatego trzeba jakby zejść z tej szalonej "karuzeli", przestać się gorączkowo kręcić, wysiąść z "super-expresu" pośpiechu, by odkryć, że czas – jego chwile, godziny, dni, tygodnie – to krople ycia, zbyt cennego, by zmienić je w coś w rodzaju "przejścia pijanego przez ruchliwą ulicę". Życie bowiem może być- dzień za dniem- marnowane, tracone, ale może tez być zyskiwane i tworzące nasze człowieczeństwo i naszą wieczność już teraz. Ludzie święci, chodzący po świecie jaby w "okularach wiary" byli twórcami, artystami życia. Nic w ich życiu nie było zbędnego, bezsensownego, zmarnowanego. Żaden z nich nie "zabijał" czasu. Zbyt wielką miał bowiem ten czas wartość w ich oczach, w oczach Boga i tych, którym ten czas można było najpiękniej ofiarować." Autor pokazuje rodzicom, opiekunom na przykładzie bł Edmunda Bojanowskiego, na co zwracać uwagę, by dzieci wzrastały w uważności, świadomości i celowości swoich wyborów, tak by dzień za dniem, tydzień za tygodniem przeżyć całe swoje życie. Finis coronat opus.

piątek, 25 lipca 2025

"ORĘDZIA MATKI BOŻEJ Z MEDJUGORIE OD 1984"

"ORĘDZIA MATKI BOŻEJ Z MEDJUGORIE OD 1984" Mała książeczka, która jednak nie jest łatwą lekturą z wielu powodów. Ale od początku! Co roku biorę udział w Biegowej Pielgrzymce na Jasną Górę. Jednym z duchowych opiekunów jest ks.Wojciech, wielki czciciel Maryi. Od Niego otrzymałam cudowny wizerunek Pani z Medjugorie, który wisi u mnie w sypialni i której co rano i co wieczór patrzę w ciepłe, piękne oczy (nawet swój make up, wykonuję na Jej wzór ;-)). I w najgorszym grzechu, Jej spojrzenie nie czyni wyrzutów, nie grozi lecz cicho szepcze: "córko moja, jestem przy tobie" i ja Jej ufam i powierzam to wszystko, co na dnie mojego serca leży skryte, czego się boję, z czym się zmagam i zwykłą swoją szarą codzienność. Do tego "obrazu" modlę się jak tylko jestem w sypialni: powierzam swoje intencje. Razem z obrazem przyszła ta książeczka. Dlaczego jest trudną pozycją? Po pierwsze jej monotonia: wezwania dotyczą podobnych treści, kończą się taką samą frazą i jeśli ktoś chce ją po prostu przeczytać to może nie dać rady. Ja podeszłam do niej jak do wieczornej modlitwy, bo czytałam zawsze przed snem. Prosiłam Ducha Świętego, by pomógł mi odczytać słowa Maryi w kontekście mojego życia i zazwyczaj czytałam orędzia z danego roku. Po drugie czytając orędzia próbowałam sobie Bożą Rzeczywistość poukładać w głowie, mieć jakieś wyobrażenie. Regularnie objawa się Matka Boża, która jest w Niebie, wie jak wygląda czyściec, piekło i wiele spraw życia wiecznego (z pewnością jest to tu na ziemii trudne do ogarnięcia) i pewnie Maryi trudno by nam było wyjaśnić to tak by nam tą rzeczywistość przybliżyć i jej objawienia dotyczą prostych, oczywistych (wiadomo, to zawsze najtrudniejszych) spraw, takich jak modlitwa, miłość bliźniego czy bezgraniczne oddanie Bogu. Ogromny nacisk kładzie na modlitwę, która ma moc pomóc (jak to możliwe?!?!?!) realizować Jej plany dla świata, powstrzymywać Szatana. Trudne to bardzo wszystko. Po trzecie: Matka Boża przychodzi na ten rzeczywisty świat i nie robi to na tym świecie wrażenia. Przyjmuje je garstka pobożnych osób. Wielu chrześcijan uważa to za niemożliwe, a co dopiero ateiści, wyznawcy innych religii, czy światopoglądów. Dlaczego zawsze to tak wygląda- nie mogę zrozumieć! Bylismy w Raju, a jednak czegoś musiało nam brakować, skoro zjedliśmy to przeklęte jabłko i dlaczego tyle tysięcy lat jestesmy tu, zmagamy sie ze swoimi małymi i dużymi problemami, dlaczego Bóg tak to urządził, że swojego Syna oddał, by Go ludzie zakatowali, szydzili, ubliżali Mu i w końcu zabili. Czy naprawdę takie cierpienie mogło się Bogu podobać, taka była Jego wola?! I gdy Bóg się narodził, narodził się w stajni (jak to wogóle możliwe?!?!?!) i Swoje stopy stawiał na ziemskim piachu. Dlaczego ziemia nie drżała- chodził po niej BÓG?!?! Tak wielu Go odrzuciło. Czy tak musi być, że ciągle są w nas wątpliwości? Co się z sercem naszym stało, że Stwórcy Swojego nie poznaje? Dlaczego Szatan ma taką władzę nad światem?! Trudne to bardzo wszystko. I dlaczego Jezus, Maryja są tacy cisi, pokorni. Dlaczego tak się poświęcają dla innych, ciężko pracują. Dlaczego takie cechy podobają się Bogu. Dlaczego nie przebojowość, przyjemności? Jak w tych wszystkich naszych planach na co dzień: pracy, gotowaniu, zakupach, treningach, oglądaniu filmów można podobać się Bogu. To niemożliwe! On jest święty, a we mnie wszystko brudne, grzeszne, słabe, przyziemne. Pragnę życia wiecznego w Niebie, ale to pragnienie to tylko takie życzenie- po prostu weź mnie Boże do nieba, bo nic nie robię by tego dokonać sama (zresztą to też niemożliwe)! Ot i takie to we mnie ta lektura wzbudziła dylematy i lęk i gdyby tylko nie to życzliwie spojrzenie Maryi z tego obrazu, zwątpiłabym. Kilka fragmentów, które szczególnie poruszyły gdzieś serduszko: "Drogie dzieci! Cieszę się z powodu was wszystkich, którzy jesteście w drodze do świętości i proszę was, pomóżcie swoim świadectwem tym, którzy nie potrafią żyć święcie. Dlatego, drogie dzieci, niechaj wasza rodzina będzie miejscem, gdzie się rodzi świętość" (24 VII 1986) "Wy, drogie dzieci, nie możecie zrozumieć, jaka jest wartość modlitwy, póki sami nie powiecie: teraz jest czas modlitwy, teraz nie ma dla mnie nic ważniejszego , teraz nie jest dla mnie ważna żadna osoba oprócz Boga. Drogie dzieci, poświęćcie się modliwie ze szczegółną miłością, a Bóg będzie wam mógł odwajemnić się łaskami." (2 X 1986) "Drogie dzieci, dzisiaj pragnę wezwać was, byście codziennie modlili się za dusze w czyściu cierpice. Każdej duszy potrzebna jest modlitwa i łaska, by dotarła do Boga i Bożej miłości. Poprzez to i wy, drogie dzieci, zyskujecie mowych sprzymierzeńców, którzy pomogą wam zrozumieć, że ziemskie sprawy nie są dla was ważnie i że powinniscie jedynie dążyć do nieba. Dlatego, droge dzieci, módlcie się nieustannie, byście mogli pomóc i sobie i innym, którym modlitwa przyniesie radość" (6 XI 1986) "Drogie dzieci! Dziś pragnę zaprosić was znowu do modlitwy. Kiedy modlicie się, jesteście piękniejsi jak kwiaty, które po śniegu ukazują swoje piękno i wszystkie kolory stają się delikatne. Tak również wy po modlitwie ujawniacie przed oczami Boga więcej tej piękności, która sprawia, że jesteście Mu drodzy. Dlatego, drogie dzieci, módlcie się i otwórzcie wnętrze Panu, aby On mógł uczynić z was piękny kwiat, harmonijny dla nieba". (18 XII 1986) "Drogie dzieci! Dzisiaj was wszystkich pragnę otulić swoim płaszczem i poprowadzić na droge nawrócenia. Drogie dzieci, proszę was, oddajcie Panu całą swoją przeszłość, wszystko zło, które nagromadziło się w waszych sercach. Pragnę, by każdy z was był szczęśliwy, a z grzechem nikt szczęśliwy być nie może. Dlatego, drogie dzieci, módlcie się, a wmodlitwie poznacie nową drogę radości. Radość pojawi się w waszych sercach i w ten sposób będziecie radosnymi świadkami tego, czego od każdego z was oczekujemy, ja i mój Syn. Błogosławię was!" (25 II 1987) "Drogie dzieci! Wzywam każdego z was, by zaczął życie w Bożej miłości. Drogie dzieci, macie skłonność do grzechu i bez zastanowienia się, oddajecie się w ręce szatana. Wzywam Was, by każdy świadomie zdecydował się na Boga i przeciw szatanowi. Jestem waszą Matką, dlatego pragne was wszystkich poprowadzić do całkowitej świętości. Pragnę, by każdy z was był szczęśliwy tutaj na ziemi i by każdy z was był ze mną w niebie. To, drogie dzieci , jest celem i pragnieniem mojego przyjścia tutaj." (25 V 1987) "Drogie dzieci ! Wzywam was do oddania się Bogu. W tym czasie pragnę szczególnie, żebyście wyrzekli się rzeczy, do których jesteście przywiązani, a które szkodzą waszemu życiu duchowemu. Dlatego, dzieci, zdecydujcie się w pełni na Boga i nie pozwólcie szatanowi wejść w wasze życie przez te rzeczy, które wam szkodzą, a także waszemu życiu duchowemu. Dzieci, Bóg ofiarowuje się wam w pełni, a możecie Go tylko w modlitwie odkryć i poznać." (25 II 1990) Drogie dzieci ! Dziś jak nigdy dotąd wzywam was do modlitwy. Niech wasza modlitwa będzie modlitwą o pokój. Szatan jest silny i pragnie zniszczyć nie tylko ludzkie życie, ale i przyrodę i planetę, na której żyjecie. Dlatego, drogie dzieci módlcie się, abyście przez modlitwę byli chronieni przez Boże błogosławieństwopokoju. Bóg posłał mnie między was, abym wam pomogła. Jeśli chcecie- weźcie różaniec. Już sam różaniec może dokonać cudów na świecie i w waszym życiu. Błogosławię was i pozostaję z wami dopóki bedzie taka wola Boża. Dziękuję wam, że dochowujecie wierności mojej obecności tutaj, gdyż wasza odpowiedź służy dobru i pokojowi." (25 I 1991) "Kiedy Bój jest z wami macie wszystko, a kiedy Go nie pragniecie, biedni jesteście i zagubieni i nie wiecie po czyjej stronie stoicie. Dlatego, drogie dzieci, zdecydujcie się na Boga, a wtedy otrzymacie wszystko." (25 XII 1991) "Drogie dzieci ! Dzisiaj wzywam was byście stali się moimi świadkami żyjąc w wierze swoich ojców. Dzieci, szukacie znaków i orędzi, a nie widzicie, że Bóg wzywa was przez każdy wschód słońca o poranku, abyście się nawrócili i powrócili na drogę prawdy i zbawienia. Dzieci, wiele mówicie o swoim nawróceniu, a mało czynicie. Dlatego nawracajcie się i zacznijcie żyć moimi orędziami – nie w słowach, ale w życiu i wtedy dzieci będziecie mieć siłę, byście się zdecydowali na prawdziwe nawrócenie serca". (25 IX 1998) "Drogie dzieci ! W tym czasie łaski, gdy również przyroda przygotowuje się, by pokazać najpiękniejsze kolory w roku, dzieci, ja was wzywam, byście otworzyli wasze serca Bogu Stworzycielowi, aby On was przemienił i ukształtował na Swój obraz i podobieństwo, aby wszelkie dobro, które zasnęło w waszym sercu przebudziło się do nowego życia i pragnienia wieczności". (25 II 2010: ostatnie przed narodzinami Sary :-) "Drogie dzieci ! Kiedy patrzycie na bogactwo barw w przyrodzie, które daje wam Najwyższy, otwórzcie serce i z wdzięcznością módlcie się o wszelkie dobro i powiedzcie: jestem tu stworzony do wieczności i pragnijcie spraw niebieskich, bowiem Bóg was kocha niezmierną miłością. Dlatego dał wam również mnie, abym wam powiedziała: drogie dzieci, jedynie w Bogu jest wasz pokój i nadzeja." (25 IX 2012) "Mój Syn, który jest z wiecznej teraźniejszości, On mówi do Was słowami życia i zasiewa miłość w otwarte serca." (2 X 2017) "Drogie dzieci, moje matczyne serce cierpi, gdy patrzę na moje dzieci, które nie kochają prawdy, które ją ukrywają, gdy patrzę na moje dzieci, których modlitwie nie towarzyszą uczucia i uczynki. Jestem smutna, gdy mówię Mojemu Synowi, że wiele moich dzieci nie ma już wiary, że nie znają Go – Mojego Syna. Dlatego wzywam was, apostołowie mojej miłości, próbujcie spojrzeć na samo dno ludzkiego serca i tam na pewno znajdziecie mały, ukryty skarb. Patrzeć w ten sposób to jest miłosierdzie Ojca Niebieskiego. Szukać dobra nawet tam, gdzie jest największe zło, próbować zrozumieć siebie nawzajem, a nie osądzać – o to właśnie prosi was Mój Syn. A ja jako matka wzywam was, abyście Go słuchali. Moje dzieci, duch jest silniejszy niż ciało, niesiony miłością i uczynkami przezwycięża wszelkie przeszkody. Nie zapominajcie, że Mój Syn was kochał i kocha. Jego miłość jest z wami i w was kiedy jesteście jednością z Nim. On jest światłością świata, nikt i nic nie będzie w stanie Go zatrzymać w ostatecznej chwale. Dlatego, apostołowie mojej miłości, nie bójcie się dawać świadectwa prawdy. Dawajcie jej świadectwo z zachwytem, poprzez uczynki, miłość, poświęcenie, a przede wszystkim z pokorą. Dawajcie świadectwo prawdy wszystkim, którzy nie poznali Mojego Syna. Ja będę z wami, ja będę wam dodawać odwagi. Dawajcie świadectwo miłości, która nigdy nie ustaje, ponieważ pochodzi od Ojca Niebieskiego, który jest wieczny i który oferuje wieczność wszystkim moim dzieciom. Duch Mojego Syna będzie z wami. Wzywam was ponownie, moje dzieci, módlcie się za waszych pasterzy, módlcie się, aby mogła ich prowadzić miłość Mojego Syna. Dziękuję wam". (2 XI 2018) "Przebaczenie jest wyższą formą miłości" (2 VI 2019) Książeczkę zwieńczają wybrane przez redakcję modlitwy. Piękne. Mnie szczególnie poruszyły i chciałabym włączyć je do swoich: "Jezu, to z miłości do Ciebie, za nawrócenie grzeszników i dla zadośćuczynienia za grzechy popełnione przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi" (Piękna Pani, Fatima 13 VII 1917)
Modlitwa Anioła z Fatimy “O mój Boże, wierzę w Ciebie, wielbię Cię, ufam Tobie i kocham Cię! Błagam Cię o przebaczenie dla tych, którzy w Ciebie nie wierzą, nie wielbią Cię, nie ufają Tobie i Ciebie nie kochają!” “Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty, uwielbiam Cięw najgłębszej pokorze, ofiarując najdroższe Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa, obecne na wszystkich ołtarzach świata jako wynagrodzenie za zniewagi, świętokradztwa i obojętność jakimi jest On obrażany. I przez nieskończone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi, proszę Ciebie o łaskę nawrócenia biednych grzeszników”. Amen. Na końcu swoich rozważań wracam do wizerunku Maryi w mojej sypialni: " Nie potrzeba słów. Wystarczy spojrzenie, aby słyszało się niewypowiedziane słowa i niewyrażone uczucia. Tam, gdzie panuje miłość nie liczy się już czasu. " (2 XII 2019)

piątek, 31 stycznia 2025

AMERYKAŃSKIE LATO Catrin Collier (Prószyński i S-ka)

Ferie zimowe- książka polecona przez bibliotekarkę. Nie moja bajka. Nie mniej jednak lekka, ciepła książka. Zaskakujące zakończenie- to akurat mi się podobało. Każdy ma w życiu takie jedno niepowtarzalne lato. Dla dwóch brytyjskich studentek, Penny i Kate, oraz dwóch Amerykanów, Bobbiego i Sandy’ego, są nim letnie miesiące spędzone na Cape Cod w 1968 roku. Ciepłe, leniwe dni wypełnia miłość, śmiech i muzyka, w tle wydarzenia historyczne: wojna w Wietnamie, zamach na Roberta Kennediego. (Taki zbieg okoliczności, bo jednocześnie oglądam serial 11.22.1963 o zamachu na J.F. Kennediego i podobnie jak książka, film też nie jest z kategorii tych, które porywają). Sielanka kończy się pewnej nocy, kiedy samochód Bobbiego rozbija się o drzewo i staje w płomieniach, a nad wydarzeniami przejmuje kontrolę stara, zgorzkniała kobieta, babka Bobbiego, Charlotte Brosna, raz na zawsze odmieniając losy tych, którzy wypadek przeżyli. Kate zginęła na miejscu, Sandy został poważnie oparzony, Penny miała połamane nogi i żebra, a Robert uciekł, zaciągną się jako ochotnik na wojnę w Wietnamie, gdzie poległ nie widząc już nigdy więcej rodziny i bliskich. Po latach Penny dostaje list z prośbą, by wróciła do Ameryki i pomogła naprawić zło, jakie wydarzyło się tamtej nocy. Razem z synem Bobbiego, Andym Johnem, przyszłym studentem medycyny, którego wychowywała sama lecą do Nowego Jorku opowiedzieć PRAWDĘ całemu światu, o wydarzeniach tamtego amerykańskiego lata. Każdy odbierze tą książkę w kontekście własnych doświadczeń, przeciwności może pragnień. Dla tych, którzy są w trudnych związkach, tęsknią, czy nie mogą być z ukochanymi osobami poruszy zapewne postawa Bobbego w stosunku do zakochanej w nim do szaleństwa dziewczyny. Kiedy ona wyznaje mu miłość i składa deklarację, że to się nigdy nie zmieni, on reaguje złością wypowiadając raniące słowa: "Kocham Cię teraz! Czy to za mało?" W obliczu śmierci zreflektuje się i sam odczuje, jak bardzo dla kochającego serca miłość tylko tu i teraz jest zdecydowanie niewystarczająca. Bo z ukachaną osobą chce się dzielić codzienność, ale i mieć poczucie bezpieczeństwa, że tak już będzie zawsze, że się razem zestarzeją. A tym, którzy tego nie mogą z róznych powodów dostać, niech wystarczy MIŁOŚĆ tu i TERAZ i niech to TERAZ choć troszkę zahaczy o PRZYSZŁOŚĆ.